Odcinek był genialny. Uwielbiam, kiedy dzieję się dużo i w dodatku takich niespodziewanych rzeczy. Kilka akcji naprawdę mnie zaskoczyło. Ucieszyło mnie to, że dziewczyny nie słuchają Alison i nie podporządkowują się jej. Nie chcą, żeby przez nią niewinny mężczyzna wylądował w więzieniu. Myślą, że jeśli Alison rozpozna mężczyznę, "A" będzie miało kolejny dowód na wrobienie ich. Jak się potem okazuje Ali zna osobę oskarżoną o swoje porwanie. Jest to jej dawny znajomy- Cyrus. Na końcu odcinka widzimy, że dziewczyna tak naprawdę zmusiła Cyrusa do przyznania się. Mocno denerwowało mnie to. Już sama nie wiem co myśleć o zachowaniu Alison. Jak może tak okłamywać dziewczyny? Zastanowiło mnie dlaczego na spotkaniu z Cyrusem pojawiła się w czarnych włosach, skoro i tak widział on ją parę lat temu jako blondynkę, co ma do ukrycia?
Kolejnym wielkim zaskoczeniem była rozmowa Spencer z Melissą i Melissa nagrywając filmik w którym przyznaje się do tego, co zrobiła. W następnym odcinku dowiemy się o co tak naprawdę chodzi i co Mel zrobiła.
Zastanawia mnie również co stało się podczas nieobecności Caleba, że zachowuje się on tak tajemniczo. Cieszę się, że Hanna zrozumiała, że picie tak naprawdę jej nie pomoże i postanowiła się zmienić.
Ciekawa jestem, po której Mona naprawdę jest stronie. Mam nadzieję, że pomoże kłamczuchom. Jestem pod wrażeniem jej umiejętności. Sama podsłuchiwała policjantów i dzięki niej dziewczyny dowiedziały się, że Ali zidentyfikowała Cyrusa.
Mam nadzieję, że kolejny odcinek będzie tak fantastyczny jak ten i że wreszcie poznamy kilka odpowiedzi.
Rose
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz